Juniorzy walczyli ale polegli z Mszczonowianką

top feature image

Juniorzy walczyli ale polegli z Mszczonowianką

1 września drużyna juniorów BUKS zmierzyła się na wyjeżdzie z Mszczonowianką. Pogoda angielska (ciągły lekki deszczyk) i bardzo dobrze przygotowane boisko trawiaste klubu czwartoligowego zachęcało do gry.

Od początku meczu było ciekawie . Na początek zawodów sędzia pokazał , że gra fair play jest mu opca, a on może wszystko. Zanim gwizdnął pierwszy raz, nakazał 3 podstawowym zawodnikom BUKS zejść z boiska i zdjąć białe taśmy czy inne białe elementy na getrach czy pod majtkami (białe lajkry) ,tak by był jednolity czarny kolor taki jaki był wpisany w protokół jako kolor strojów. Kiedy 3 graczy BUKS zeszło z boisko, sędzia zawodów …..zaczął mecz i BUKS przez około 4-5 minuty grał w 8 zawodników (zawodnicy którzy mieli usunąć tasiemki i inne nie czarne elementy udali się do szatni, bo nawet nie wiedzieli że mecz już się zaczał:). Smieszne również było to, że zawodnicy Mszczonowianki ani myśleli grać fair play…………

Bramka w tych pierwszych minutach nie padła i BUKS w pierwszej połowie dzielnie walczył. Miał kilka szans , głównie gdyby sędzia widział lub wiedział, że łapanie bramkarza za nogi napasnika to z reguły jest faulem na karny, albo pchanie w plecy w celu odebrania piłki to też niedopuszczalna gra….

Z biegiem czasu, widać było , że Mszczonowianka jest zespołem posiadającym zawodników dobrych technicznych, potrafiących grać piłką, a co ważne kilku posiadających doświadczenie z treningów , meczów z pierwszego zespołu czyli czwartoligowego poziomu (bodajże 3 grało w IV lidze zaledwie 2 dni wcześniej).

Pod koniec pierwszej połowy, w 41 minucie gospodarze przeprowadzili bardzo składną akcje z podaniem prostopadłym, wycofaniem i strzeleniem w bramkę z kilku metrów . Nawet grający wyśmienicie w tym meczu nasz bramkarz Krzysztof nie miał szans. Do przerwy BUKS przegrywał jedną bramką.

W przerwie zawodnicy BUKS mieli wypocząć i w drugiej połowie zmienić oblicza meczu. Niestety , faktycznie było inaczej, ale nie lepiej dla BUKS:). Chłopaki po dużym wysiłku w pierwszej połowie, bieganiu, przesuwaniu się za piłką (naprawdę dobrze to robili i nie było dużych dziur pomiedzy zawodnikami i formacjami), w drugiej nie wytrzymali fizycznie. Mszczonowianka długimi minutami spychała nasz zespół do popularnie zwanej obrony Częstochowy. Bramkarz Krzysztof wraz dwójką stoperów Łukaszem i Filipem walczyli i bronili jak „lwy”. Jednak gospodarze raz oddali fantastyczny strzał z dystansu na 2 do 0, na 3 do 0 zaskoczyli długą piłką wrzutką za plecy naszych stoperów do wbiegającego napastnika , który w pojedynku 1 na 1 z bramkarzem podwyższył na 3 do 0 (był c najmniej kilku metrowy spalony, ale sędzia nie widział:).

Wtedy BUKS obudził się i po wolnym wykonywanym przez dawno nie widzianego w kadrze zespołu z Pruszkowa Damiana, bramkarz gospodarzy wypluł piłkę pod nogi naszego wszędzie walczącego i nigdy nie odpuszczającego Filipa, który zdobył bramkę honorową dla BUKS.

Niestety sił brakowało chłopakom z BUKS i nie byli w stanie wykreować nic więcej pozytywnego z przodu. Za to podrażnieni chłopaki z Mszczonowianki zaskoczyli BUKS jeszcze raz i skończyło się 4 do 1 dla Mszczonowianki.

Podsumowując: pierwsza połowa w wykonaniu BUKS-iarzy niezła, druga do poprawy czyli nakaz treningu biegowego:). Odnośnie sędziego zawodów warto dodać kilka słów bo rzadko aż tak dał się we znaki: pan mocno starszy i już zmęczony życiem , powinien zastanowić się czy nie powinien już odpuścić , bo nie chodzi już o nierozumienie idei gry 11 na 11, ale również czy naprawdę wszystko widzi i jest sprawiedliwy , czy może widzi to, co chce widzieć….

Pomimo przegranej zespół juniorów BUKS nie poddał się i wracając BUS-em do domu potrafił śmiać się i integrować co można zobaczyć na poniższym zdjęciu

Comments are closed.